Recenzja filmu

Pussy Riot. Modlitwa punka (2013)
Mike Lerner
Maxim Pozdorovkin

Modlitwa z bryka

Pozbawione osobistej perspektywy bohaterki dokumentu stały się w "Pussy Riot. Modlitwa punka" zakładniczkami banalnej, ale medialnie chwytliwej tezy. Zostały przez twórców filmu potraktowane
O Pussy Riot słyszał chyba każdy. Młode Rosjanki stały się bowiem ulubienicami mediów na całym świecie i wielu amerykańskich celebrytów. Ich występ, aresztowanie, proces i wyrok doskonale wpisały się w mitotwórcze schematy serwisów informacyjnych. Dziennikarze uczynili z grupy współczesnego Dawida, ustawiając Kreml i reprezentującego rosyjską potęgę Putina w pozycji Goliata. Nic więc dziwnego, że w końcu punkowa grupa doczekała się też dokumentu. Szkoda tylko, że jest on aż tak słaby.



"Pussy Riot. Modlitwa punka" to film skierowany do leniuchów. Jest kinowym odpowiednikiem bryku lektury szkolnej. Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś o zespole, kim są oskarżone dziewczyny i jak mniej więcej przebiegał proces, a nie uśmiecha Wam się przekopywanie przez tony materiałów źródłowych, to dokument Mike'a Lernera i Maxima Pozdorovkina jest właśnie dla Was. Półtorej godziny wypełnione zostało notkami biograficznymi dostarczanymi przez rodziny bohaterek, ich własnymi zeznaniami i kilkoma zdjęciami archiwalnymi mającymi nadać całej historii szerszy kontekst. Niestety nic z tego nie zostało poparte jakąkolwiek refleksją. Twórcy ze zdumiewającym uporem zignorowali wszystkie ciekawe pytania, pozostając na mieliźnie naiwnych konstatacji.

Z filmu wyłania się portret naiwnych dziewczynek, które świat (i twórcy dokumentu) na siłę wcisnął w ramy putinowskiej opozycji, a ich "występek" jest tylko i wyłącznie przykładem na to, że nawet niegroźne wyskoki mogą zaprowadzić w Rosji do łagrów. Film jest całkowicie ślepy na rebelianckiego ducha tkwiącego w członkiniach Pussy Riots. Ducha, który każe im zaznaczyć swoją obecność w świecie i który sprawia, że nie godzą się z zastaną rzeczywistością. Z łatwością mogę sobie wyobrazić alternatywny świat, gdzie Pussy Riots są Amerykankami i protestują przeciwko globalizacji albo są zaangażowane w ruch Occupy Wall Street. Jestem pewien, że gdyby były Arabkami, protestowałyby na placu Tahrir. Pozbawione osobistej perspektywy bohaterki dokumentu stały się w "Pussy Riot. Modlitwa punka" zakładniczkami banalnej, ale medialnie chwytliwej tezy. Zostały przez twórców filmu potraktowane równie przedmiotowo, jak zrobiły to władze rosyjskie, którym na rękę jest zainteresowanie mediów performerkami, a nie prawdziwie niepokojącymi sprawami jak znikanie opozycjonistów czy też morderstwa dziennikarzy zadających niewygodne pytania.



"Pussy Riot. Modlitwa punka" niczym piskorz wije się, unikając konfrontacji z trudnymi pytaniami. Jak choćby z tymi o granice wolności słowa i obrazę uczuć religijnych. Autorzy filmu nawet przez chwilę nie zastanawiają się nad tym, jak w innych krajach potraktowano by profanację miejsca kultu. Czy gdyby na Jasnej Górze doszło do podobnego incydentu, reakcja władz i społeczeństwa byłaby dużo inna? Dokumentaliści nie próbują się też nawet zastanawiać, jaki wpływ na los dziewczyn i wysokość ich wyroku miało zainteresowanie mediów na całym świecie. A przecież w filmie przypomniana zostaje akcja jednej z waginalnych buntowniczek, kiedy jeszcze należała do innej grupy. Tamta akcja, z Muzeum Historii Naturalnej, była o wiele bardziej kontrowersyjna, ale grupa Wojna nie miała szerokiego audytorium i sprawa nie doczekała się równie ostrego finału. W rezultacie film nie oferuje widzom nic poza kilkoma faktami, które można znaleźć w (bezpłatnej póki co) Wikipedii.
1 10
Moja ocena:
5
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wielu z nas słyszało o Pussy Riot – rosyjskiej grupie punkrockowej, przedstawiającej feministyczne... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones